Mój kawałek Majorki

Są miejsca, które zapadają w pamięć dzięki dominacji kilku prostych kolorów – taka jest Majorka, a dokładniej Palma, w której niedawno utknęłam na cały tydzień, nie widząc nawet plaży (tak, jest to możliwe). Ale po co siedzieć na piasku skoro już samo miasto zachwyca prostym zestawieniem niebieskiego nieba, granatu morza, zieleni spływającej po murach i balkonach oraz beżem, brązem, żółcią kamienic i zabytków. A na dodatek to miasto-labirynt wąskich i krętych uliczek, w których można błądzić całe dnie, za każdym razem odkrywając piękne zakątki i zaskakujące, ciekawe obiekty.

majo9   majo3

majo2

majo5

majo27

majo6
Palma mnie urzekła nie tylko prostotą kolorów, w zasadzie dość charakterystyczną dla hiszpańskich wysp, ale głównie powszechną obecnością sztuki w całym mieście, nie tylko w tych najbardziej obleganych przez turystów punktach. Sztuka w Palmie to ogromna ilość nowoczesnych rzeźb, instalacji, obiektów przestrzennych na placach, trawnikach – po prostu wszędzie. Osobiście bardzo lubię odkrywać takie zaskakujące „momenty” podczas każdej podróży. Obecność rzeźby w przestrzeni publicznej, to nie tylko atrakcja dla przyjezdnych, ale to sposób na wykreowanie unikalnego stylu miasta. A mnie może być tylko przykro, że w naszej polskiej rzeczywistości dominują pomniki, a instalacje artystyczne są bardzo rzadkie i na dodatek wzbudzają kontrowersje…

majo13

majo14

majo21

majo24

majo23

Palma docenia również sztukę ulicy, czyli graffiti – udało mi się znaleźć wiele fajnych malunków:

majo4

majo18

majo16

Bywa, że miejsca, które zachwycą kolorem i atmosferą robią na nas takie wrażenie, że chcielibyśmy w jakiś sposób choć część tego klimatu przywieźć ze sobą, dla ożywienia własnej codzienności. Oczywiście tzw. suwenirów wszędzie pełno, ale czy to są rzeczy, którymi chcemy zaśmiecać mieszkanie? Więc co ja przywiozłam z Palmy? Poza zazdrością i żalem, że nasza polska przestrzeń miejska jest w sumie nudna i pozbawiona artystycznych „smaczków”, kupiłam sobie kubek z motywem z dzieła najsłynniejszego mieszkańca wyspy, czyli Joana Miró:

majo28

Ale moja najlepsza pamiątka z Majorki jest zaskakująca, bo wcale z niej nie pochodzi. To obraz Marty Lipowskiej przedstawiający postać kobiety przy marinie. Takich miejsc można skojarzyć pewnie wiele, ale ja tu widzę typowe kolory Majorki, przystań w Palmie, a ta Pani to… ja. I patrząc codziennie na tę scenę widzę tam wyłącznie siebie i to jest właśnie mój własny kawałek Majorki – taki nietypowy majorkański suwenir prosto z Polski. To też mój sposób na przeniesienie do domu kolorów lata i dobrych wspomnień…

new_551_60x40_Inny_brzeg_IIMarta Lipowska, olej na płótnie, galeria artpower.pl

majo12

A Wy jakie macie sposoby na zatrzymanie w domu letnich wspomnień i barw?

 

3 komentarze

Comments are closed.